czwartek, 20 września 2012

Prolog

 Poświęcenie musi być pełne i okrągłe jak kula, bo każdej wklęsłości zło się może uczepić. 

                                                   ♪ Within Temptation - Dark wings


    Manipulacja jest czym w rodzaju właściciela i zabawki. Manipulacja to sztuka. Są to lata ćwiczeń, wielkiego wysiłku i dużej motywacji. Człowiek potrafi obrócić niewinną istotę wokół palca i zabawiając się nią jak zwykłą, starą, zabawką. A ofiara zrobi wszystko, bo się boi. To jakaś taktyka. Strach zmienia człowieka nie do poznania. Zakłada mu maskę, która zmienia osobowość, jest czymś w rodzaju innego demona, który wstąpi w dusze i ją kontroluje. To niewiarygodne co człowiek potrafi zrobić, bo po prostu przegrywa z odwagą.
    Jest to również jakiś rodzaj umierania. Nikt nie uwierzyłby, że manipulacja osobami może doprowadzić do najgorszego. Ale jak nazwać coś z większą siłą? Jak twój przyjaciel zostaje manipulowany? Rani samego siebie, a jednocześnie bliskich wokół. To jak zabicie armii trojan z podwojoną siłą.
    Kto by się spodziewał, że nasz największy przyjaciel nas zdradzi. Będzie wolał wroga. Ta manipulacja jest jedną z wielu tysięcy przypadków. Dziwne tylko, że jak zawsze staję coś złego to ja jestem z tym przywiązana. Od początku do końca. Tym razem ja jestem ofiarą. A moim wrogiem moja zaufana osoba.
    W oddali, w głębi lasu słychać było cichy, prawie niedosłyszalny śpiew natury. Zwierzęta, ćwierkające ptaki, potwory żyjące w głębi lasu, magiczne stwory - jak melodia nad grobem. Była to wspaniała pieśń. Muzyka dla uszów, coś wspaniałego. Można było się ją rozkoszować raz na miliony lat. A ten czas akurat natrafił na dziś. Na noc śmierci. Gdy księżyc w pełni świecił na polu martwych już gwiazd, gdy wiatr poruszał delikatnie światem.
    Stanęłam naprzeciw niego, który ze łzami w oczach trzymał w prawej pięści srebrny sztylet. Powoli z drżącą ręką unosił go coraz bliżej mojej twarzy. Bał się, naprawdę się bał. Byłam pewna, że gdyby mógł to uciekł by jak najdalej z tego miejsca. Nie musiał by walczyć z samym sobą.  Ale nie potrafił... jak idiota chciał pokazać światu, że jest silny.
    - Nie musisz tego robić - upewniałam go. - To twoja decyzja. Nie daj im sobą manipulować - powiedziałam czując niewidzialny kamień w gardle.  To było dla mnie tak samo trudne, jak dla niego. Wiedziałam, że w tej chwili do wszystkiego jest zdolny.
    - Nic nie rozumiesz - załkał. - Oni kazali mi cię zabić. Gdy tego nie zrobię, ja umrę - dodał z drżącym głosem.
    - Cokolwiek zrobiłeś, możemy o tym zapomnieć - uniosłam ręce w obronnym geście. - Zacznijmy od nowa. Dalej możemy się przyjaźnić, tylko proszę, odłóż sztylet. Pomyśl jak tym wszystkich zranisz. Twoje łzy znikną, tylko zostaw broń, podejdź do mnie. Pomogę ci, zachowaj wiarę. Zaufaj mi - w głębi duszy miałam jeszcze pewność, że zamiast odebrać mi życie po prostu mnie uratuje.
    - Nic nie rozumiesz!!! - powtórzył wymachując sztylet przed moją twarzą. - Ja... ja nie chce umierać. Pragnę żyć... Więc, proszę to TY musisz umrzeć... To nie zaboli... Nic nie poczujesz... obiecuje - skłonił się ze strachu.  - Musisz się... poświęcić... dla przyjaciół.
    Jego ciało ze strachu trzęsło się jak galareta, skłonił się do ziemi płacząc nieumiarkowanie. Byłam pewna, że się powoli poddaje, że nie potrafi mnie skrzywdzić. Gdzieś tam w środku, druga ja wiedziała, że nie zabiłby nawet muchy. Nie wierzy by mógłby kogoś zabić.  Miałam nadzieje, że to wszystko powoli się kończy, może to jedynie koszmar.
    Niestety był to realny koszmar.
    Otoczyła nas mgła pojawiające się znikąd, objęła nas z zaskoczenia. To wskazywało, że nadchodzą towarzysze.
    To Cienie...
    Mroczne zjawy zaczęły wynurzać z głębi lasu. Czarne niczym noc, wyglądające jak śmierć, nadchodzące z doliny śmierci,  nie mające twarzy. Unosiły się kilka stóp nad ziemią dzięki czarnym ogromnym i potężnym skrzydłom. Nie każdy je widział, to był pierwszy przypadek, gdy zwyczajna osoba spotyka je w twarzą w twarz. Nadchodziły, zbliżały się w milczeniu. Melodia magicznych stworów umilkła. Na jej miejsce pojawiła się cisza, po której ciarki same pojawiały się  wzdłuż kręgosłupa. Cienie wyglądały niczym demony. Nie miały rąk, nóg, ani innych części ciała. Jedynie płaszcz zakrywający Bóg jeden wie jaką budowę. Widząc je człowiek czuł się jak na łonie śmierci. W tym momencie wiedziałam, że to koniec. Nikt nigdy nie wygrał walkę z Cieniami.
    Z trudnością oddychając rozejrzałam się wokół siebie, otoczyły nas. Moje serce znalazło się w okolicach gardła bijąc szalenie z przerażenia. Manipulowały moim przyjacielem, który leżąc nadal na ziemi, zaczął wyć z płaczu jeszcze głośniej. Nie chciał już walczyć, poddawał się. One to wyczuły.
    Utworzyły okrąg wokół nas i zaczęły podnosić się coraz wyżej i wyżej w powietrzu. Jeden z nich podleciał do już umierającego na ziemi chłopaka i po prostu wpłynął w jego ciało. Płacz ustał. Cień zawładnął moim przyjacielem.
    Chłopak wstał, nie był sobą. To nie był ten sam Tom jakiego zawsze znałam. Jego skóra zbladła a oczy przybrały kolor węgla, z jego pleców wydostała się para skrzydeł, która rozerwała jego bluzkę na strzępy. Miałam wrażenie, że w danej chwili stoję z twarzą w twarz w samym diabłem. Cień uniósł sztylet trzymając go dwiema rękami.  Po policzkach spływały mi łzy, wiedziałam, że mnie zabiję. Walka w tym momencie była najgłupszym z sposobów. To było sytuacja bez wyjścia. Zamknęłam oczy, zaciskając zęby i modliłam się w duchu by cios był jak najszybciej wymierzony w serce, żebym nic nie poczuła. Nie chwilę później przez moje ciało przeszedł metal sztyletu  skierowany w serce, a ból rozprzestrzenił się po całym ciele...

5 komentarzy:

  1. Dziękuję za komentarz na moim blogu i za Twoją opinię ;D Cieszę się, że ktoś zrozumiał przekaz 1 rozdziału. Samobójcy nie są tchórzami, tylko szkoda, iż ludzie tak na nich patrzą, pomimo tego, że nic o nich nie wiedzą. Przed wszystkim nie wiedzą czemu. Na Twojego bloga będę wpadać, bo już sam adres mnie zachęcił, a prolog przeczytam jutro albo w sobotę. I na pewno zostawię ślad po tym, że go przeczytałam w postaci komentarza. I oczywiście, zapraszam do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam prolog i naprawdę mi się podobał. Cóż, jeszcze nic nie wiadomo, ale spodobała mi się sama sytuacja z cieniami i jeszcze sama końcówka. Liczę na to, że akcja się rozwinie, więc czekam z niecierpliwością na 1 rozdział. I zapraszam do siebie na 3 rozdział i życzę miłego czytania ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba. Będę czytać na pewno. Za subskrybowałam. Czekam na 1 rozdział, bo jestem ciekawa co stworzysz. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne, kochana!
    To było na prawdę niesamowite. Te wszystkie opisy, dialogi!
    Prolog jak to prolog niewiele nam zdradza, ale tematykę jak najbardziej kupuję. Naprawdę zamierzasz zabić główną bohaterkę? A może jednak coś się wydarzy i nie dojdzie do tego? No z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam, a w międzyczasie zapraszam też do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytając ten prolog próbowałam wyobrazić sobie ten świat, który przedstawiasz... Choć niewiele się o nim dowiedziałam, to spodobał mi się. Cienie, Tom w postaci tego demona czy czegoś... to wszystko stawało mi przed oczami i naprawdę to polubiłam :) Z niecierpliwością czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń